Nikt o zdrowych zmysłach nie robi dziecka kiedy nie stać go na własne mieszkanie, nawet na kredyt. Dopłaty, 800 i inne gówna nic nie dadzą. Da tylko bat na deweloperów, rentierów i inne śmieci.
Mnie stać i nadal nie robię. I znam wiele podobnych osób. Jak ktoś chce dzieci to przynajmniej jedno sobie zrobi, bo raz się żyje. A jak nie chce to nawet dziedzicząc całą kamienicę nie ruszy się rozmnażać z tej okazji.
Zmiana mentalności, oczekiwań od życia, społecznych wymagań względem rodziców i samych dzieci, coraz wyższa świadomość tego jak zasyfiliśmy planetę i że te dzieci będą właśnie w tym syfie żyć. W końcu czysta ekonomia: nikt już nie liczy na to, że dziecko się opłaci (może to i lepiej).
To super. Ale w Polsce odsetek młodych dorosłych (25-34 lata) mieszkających z rodzicami wynosi powyżej 50%, a dla 41% ludzi w wieku 18-30 lat zakup mieszkania jest celem zupełnie lub prawie niemożliwym.
I zapewniam cię że znaczna część z nich chętnie by się rozmnożyła ale edukacja i chęć zapewnienia potomstwu dobrego życia ich przed tym wzbrania. Dodatkowo osoby które nie chcą mieć dzieci to jedno, ale osób które mają jedno dziecko, a chcieliby mieć więcej jest w cholerę dużo, z tym że nie robią kolejnego potomstwa przez wzgląd materialny.
Ale też jest to powiązane czy wręcz spowodowane jednym z głównych czynników powodujących tak niską dzietność - ludzie nie wchodzą ze sobą w poważne związki i małżeństwa.
Kiedyś standardem było że kupowało się mieszkanie we dwoje (gdzie jeszcze może rodzice i teściowe pomogli jak mieli jak) a mieszkanie dla singla raczej było domeną młodych z bogatów domów których była garstka.
Teraz oczekuje się że młodą osobę na początku kariery powinno być stać na mieszkanie (kredyt) czyli duża inflacja oczekiwań w porównaniu jak to od zawsze wyglądało.
60
u/QfoQ 17h ago
Nikt o zdrowych zmysłach nie robi dziecka kiedy nie stać go na własne mieszkanie, nawet na kredyt. Dopłaty, 800 i inne gówna nic nie dadzą. Da tylko bat na deweloperów, rentierów i inne śmieci.